Najlepszy film

Wysłany: Wto 19:07, 10 Mar 2009

na co?

Wysłany: Wto 20:22, 10 Mar 2009

Miniguny... Ciężkie karabiny maszynowe... trochę spolszczyłem nazwę przez przypadek ;p

Wysłany: Śro 0:01, 11 Mar 2009

Kartaczownice Bartku, nie minigun-y. A poza tym to co mieli robić Very Happy

Nie znali takich cacek.

Wysłany: Śro 0:06, 11 Mar 2009

A i tu błąd Wink

Główny bohater dokładnie i na wylot znał zarówno taktykę jak i wyposażenie przeciwnej armi Smile

Wiec poprostu był to samobójczy akt, "śmierć w walcę to dobra śmierć" myślę że więcej nie trzeba Smile

Wysłany: Śro 0:31, 11 Mar 2009

Nie widziałem tego filmu. Wyobraziłem sobie scenę wylatujących na pole indian z tomahowkami i rżnących ich angoli. Jednak skoro to nie tak było to proszę o wybaczenie.

Wysłany: Śro 0:33, 11 Mar 2009

Nie no spoko tylko poprostu bardzo lubię ten film i polecam bo jest naprawdę penialny Smile

Wysłany: Śro 1:35, 11 Mar 2009

Penialny? Kuba czy ty mówisz o tym pornosie czy o tym o indianach?
Przepraszam takie małe zboczenie.

A tak już na poważnie to czy masz może mój drogi ten film na płycie? I czy to jest to z Gibsonem?

Wysłany: Śro 16:47, 11 Mar 2009

Nie to nie jest z Gibsonem,a z Tomem Cruisem... (tak się to pisze? Razz

) I to nie były kartaczownice ... Jeszcze na tyle znam się na broniach, że wiem co do czego przypisać. To były normalne stacjonarne karabiny maszynowe... Z tym, że na korbkę XD

Dołączył: 04 Mar 2007

Karabiny Gatlinga(Chyba tak sie nazywał...)
nie Indianie,a samuraje Razz